Na palcach jednej ręki można policzyć gorzowian, którzy przyszli ze swoimi sprawami na dyżur ostatni do miejskich radnych. Na mieszkańców czekało aż dwóch z nich. Mieszkańcy nie przychodzą, bo nie wierzą, że radny może im pomóc? Niektórzy gorzowianie pytani przez RMG rzeczywiście mówią o bezradnych radnych. Spora część jednak przyznaje, że korzysta z ich wsparcia w załatwianiu rozmaitych problemów. Przyznają też, że częściej proszą o pomoc tych radnych, którzy nie są nowi. Potwierdza to radny niezależny Stefan Sejwa. Jak mówi: gorzowianie musza się z nowymi oswoić. On sam nie narzeka na brak odwiedzin podczas dyżurów. Przychodzą do niego głównie mieszkańcy z jego okręgu.
W magistracie dyżurował też wiceprzewodniczący rady Arkadiusz Marcinkiewicz. Z jakimi sprawami najczęściej mieszkańcy przychodzą do niego? Dominują pytania o działalność ZGM-u i ADM-ów, są rozmaite pretensje i pytania. Nikogo nie bagatelizuje i staram się pomagać w miarę możliwości"- mówi Arkadiusz Marcinkiewicz.
Mieszkańcom, którzy chcieliby poprosić radnych o pomoc RMG podpowiada, wykaz dyżurów można znaleźć na miejskiej stronie internetowej: www.gorzow.pl
Komentarze opinie