Jeśli nie otrzymamy dziś zapewnienia, że na konto szpitala wpłynęło obiecane dwa i pół miliona złotych będziemy co drugi dzień blokować ulice miasta zapowiada przewodniczący szpitalnej Solidarności Andrzej Andrzejczak. Owe dwa i pół miliona, to pieniądze które tydzień temu szpitalowi przyznali radni Sejmiki Wojewódzkiego.
Szpitalni związkowcy nie boją się, że blokady ulic zniechęcą do nich gorzowian - przecież walczymy także dla nich mówi przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych Anna Rybska. Mieszkańcy wiedzą, że nie walczymy dla własnego widzimisie. Każdy z nas może znaleźć się w sytuacji, że potrzebuje nagle pomocy lekarza, walczymy dla Gorzowian podkreśla Rybska. Tymczasem w szpitalu trwa głodówka.
To już dziesiąta doba. Protest zaczęła kolejna zmiana związkowców. Jest jednak szansa, że głodujący dziś wrócą do domów. Warunek to właśnie pieniądze, które z zielonej Góry powinna dziś przywieźć dyrektor Placówki Wanda Szumna. Jak powiedział przewodniczący szpitalnej solidarności Andrzej Andrzejczak, pieniądze z sejmiku mają być przeznaczone na ugody z kolejnymi wierzycielami, którzy czekają tylko do dziś. Związkowcy obawiają się, że jeśli pieniądze nie wpłynął na konto lecznicy, wierzyciele się rozmyślą, a to oznacza powrót do punktu wyjścia. Dyrekcja placówki pojechała dziś do Zielonej Góry. Obiecała związkowcom przywieźć stamtąd przyznane przez sejmik pieniądze.
Komentarze opinie