AZS PWSZ Gorzów przegrywa z Artego Bydgoszcz po zaciętej walce
egorzow.pl - Marcin
10/11/2012 19:54
Koszykarki KSSSE AZS PWSZ przegrały po emocjonującym i kontrowersyjnym meczu z Artego Bydgoszcz 64:69. Kontrowersyjnym z powodu wielu błędnych i niezrozumiałych decyzji sędziów. Tym samym Artego wciąż pozostaje niepokonaną ekipą w FGE.
Początek ze wskazaniem na zespół gości. Przewaga była jednak niewielka i wystarczyły dwa celne rzuty w wykonaniu Chineze Nwagbo, by to gorzowianki wyszły na prowadzenie. Po chwili na 10:5 podwyższyła Agnieszka Skobel. Na niecałe dwie minuty przed końcem było 12:14, a to dzięki Charity Szczechowiak i trafieniom z linii rzutów wolnych przez Julie McBride. W tym momencie w Akademiczki wstąpiły nowe siły, które sprawiały, że nasze koszykarki rzucały... zbyt mocno do kosza i nie trafiały. Bydgoszczanki wykorzystały to i znów wysunęły się na prowadzenie i to aż sześciopunktowe. Nerwy puściły. Sfaulowana została Szczechowiak, a do tego dostaliśmy przewinienie techniczne. Po 10 minutach wynik brzmiał 12:25. Spowodowane było to słabą skutecznością, głupimi stratami oraz piorunującą końcówką Artego. Sporo też namieszał sędzia.
Dwie pierwsze minuty kolejnej kwarty to "szarpana" gra obu ekip, w której tylko dwa oczka zdobyła drużyna przyjezdnych. Znów główną rolę zagrał natomiast sędzia, który podyktował kolejny faul techniczny. Swojej frustracji nie ukrywał trener Dariusz Maciejewski, widocznie niezadowolony z decyzji arbitra. Podobne odczucia mieli kibice. Pięć minut z przerwą potrzebowały gorzowianki, by w końcu przerwać niemoc strzelecką. Skobel trafiła za trzy, a po chwili Nwagbo wywalczyła sobie miejsce pod koszem. Zmniejszyliśmy stratę do 12 punktów. Podopieczne Tomasza Herkta nie pozostawały dłużne. Na całe szczęście słabo radziły sobie z rzutami osobistymi. W końcu jednak AZS przyspieszył, podjął ryzyko rzutów z dystansu i nadrobił jeszcze trzy oczka. Na trzy minuty przed końcem było 25:34. Po dwóch punktach Skobel szkoleniowiec Bydgoszczy poczuł zagrożenie i poprosił o przerwę. Bydgoszczanki robiły, co mogły, ale nie powstrzymały gorzowianek, które zaliczyły znakomity "comeback", ustalając przed przerwą wynik na 34:36. Druga połowa tym razem zdecydowanie dla gospodarzy. Mecz zaczyna się praktycznie od nowa.
Prawie trójka, ale była na linii. Aleksandra Drzewińska rozpoczęła strzelanie w trzeciej odsłonie meczu. Tym samym wyrównała stan pojedynku, a po chwili Nwagbo wyprowadziła nasz zespół na prowadzenie, lecz tylko chwilowe, bo trójką odpowiedziała Szczechowiak. Następnie 2+1 tej zawodniczki i Artego znów uzyskało małą przewagę. Naszej drużynie brakowało zbiórek w ataku. Przy stanie 38:47 czas dla trenera Maciejewskiego, który poirytowany był brakiem punktów swoich podopiecznych. Po przerwie niemoc rzutowa dotknęła obie drużyny. Dopiero później zaczęła się skuteczna wymiana ciosów. Żadna z ekip nie przechyliła szali na swoją stronę. W gęstej obronie rywalek lepiej odnalazły się przyjezdne, które wygrały tę partię 25:10 i w całym spotkaniu prowadziły 66:44.
Gra naszej drużyny nie poprawiła się również w ostatniej "ćwiartce". Szans na grę z takim rywalem nie miały młodsze zawodniczki i przez to mocno eksploatowane były koszykarki pierwszego garnituru. Znów dało znać o sobie zmęczenie. To był po prostu słaby mecz w naszym wykonaniu i z każdą minutą pogarszała się skuteczność. Jeszcze w tych ostatnich minutach dawali o sobie znać sędziowie, na których decyzje wściekły był Dariusz Maciejewski. Gorzowiankom niewiele pomogło osłabienie Artego. Na pięć minut przed końcem za piąte przewinienie z boiska zeszła Szczechowiak. Bydgoszczanki cały czas trzymały dystans punktowy, wykorzystując błędy w kryciu gospodyń. W końcówce nerwy udzieliły się jednak zawodniczkom obu ekip i mnożyły się błędy. Dwie minuty przed końcowa syreną o czas poprosił trener Herkt, a Akademiczki przegrywały 62:67. Niestety zabrakło opanowania i skuteczności, a sędziowie wciąż psuli widowisko fatalnymi decyzjami. AZS PWSZ próbował do samego końca, lecz ostatecznie poniósł porażkę 64:69. Koszykarki pożegnano salwą braw, a sędziów falą gwizdów. Po raz kolejny znakomity mecz zagrała Julie McBride, która, jak na rozgrywającą, jest niezwykle skuteczna, zdobywa dużo punktów i jest motorem napędowym swojej drużyny.
W Ford Germaz Ekstraklasie wciąż mamy trzy niepokonane ekipy: Wisłę, CCC i Artego. Teraz dla naszych koszykarek przyszedł czas odpoczynku. Za dwa tygodnie gramy w Łodzi z Widzewem.
Komentarze opinie