KSSSE AZS PWSZ Gorzów udanie rozpoczął sezon 2012/2013 w Ford Germaz Ekstraklasie, pokonując Widzew Łódź 92:69. Wspaniały debiut w ekipie gorzowianek zaliczyła Sybil Dosty, a niezawodna była Agnieszka Skobel. Gospodynie prowadziły przez całe spotkania od momentu otwarcia wyniku przez drugą ze wspomnianych zawodniczek w 25. sekundzie meczu.
Już na początku podopieczne Dariusza Maciejewskiego uciekły na kilka punktów. Widzew z czasem jednak złapał rytm i próbował gonić wynik. Wtedy jednak swój pokaz zaczęła Skobel, punktując z dystansu. Już po pierwszej kwarcie miała ona na swoim koncie 8 punktów, a AZS prowadził 28:16. Tempo spotkania w drugiej ćwiartce nie zmalało i obie ekipy grały akcja za akcję. Przewaga gospodyń się utrzymywała. Po czasie dla trenera Ryszarda Andrzejczaka w trzeciej minucie tej części koszykarki z Łodzi nadal popełniały błędy. Po chwili jednak zmniejszyły dystans do rywalek, ale to były jedyne podrygi w długim okresie nieskuteczności obu zespołów. Niemoc przerwała Dosty na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy, zdobywając swój 10 punkt. Zaraz potem faulowała nasza zawodniczka, a rzuty osobiste wykorzystała Małgorzata Chomicka. Za ciosem poszła Aleksandra Pawlak i wtedy znów zaczęła się wymiana ciosów za sprawą Dosty i Skobel. Niemal na sam koniec świetną indywidualną akcją popisała się ta druga i po kolejnych jej punktach po przerwie dla trenera Dariusza Maciejewsiego mieliśmy wynik 46:32.
Druga połowa zaczęła się wyrównaną walką. Warto wspomnieć o przechwycie Skobel, po którym byliśmy pewni punktów, ale najlepsza zawodniczka gorzowskich akademiczek została zablokowana. Później mieliśmy okres gry błędów. Oba zespoły znów wymieniały ciosy, choć czasem brakowało skuteczności. Tym razem pierwsze skrzypce w ekipie gorzowskiej grała Dosty. W szeregach przyjezdnych odrodziła się Leona Jankowska, która do tej pory nie grała najlepiej. Prym wiodły natomiast Magdalena Rzeźnik i Anna Tondel. Po 30 minutach było 69:53. Ostatnią kwartę od punktów rozpoczęła Lidia Kopczyk. Po ponad minucie odpowiedziała Dosty, dzięki faulom gości w akcji rzutowej. Na pięc minut przed końcem, przy wyniku 77:62, o czas poprosił trener Widzewa. Gorzowianki cały czas trzymały bezpieczny dystans, pozwalając łodziankom tylko na chwilę zmniejszyć różnicę do 10 punktów. Końcówka należała już zdecydowanie do gorzowianek, które powiększyły przewagę i zapewniły sobie pierwsze zwycięstwo w tym sezonie Ford Germaz Ekstraklasy! Korzystając z okazji szkoleniowiec miejscowych dał trochę czasu młodszym zawodniczkom, jak Adriana Kopciuch, Magdalena Szajtauer, czy Klaudia Czarnodolska. Odrobinę więcej od nich pograła Katarzyna Jaworska, która zdobyła dwa punkty.
Ten mecz mógł się podobać kibicom. Zadecydowało lepsze wejście w mecz naszych koszykarek, które nie oddały prowadzenia, nie dając się nawet zbliżyć łodziankom na mniej niż 6 punktów. Przez cały mecz obie drużyny ambitnie walczyły, a ich silne starania często doprowadzały do błędów, dzięki czemu mieliśmy w tym meczu wszystko, co w koszykówce tworzy wspaniałe widowisko. Najważniejsze jest zwycięstwo. O kolejne AZS PWSZ powalczy już w środę. Przeciwnikiem będzie beniaminek Ekstraklasy, PTK Pabianice, które po czterech latach w końcu uporały się ze sprawami organizacyjnymi i mogły przystąpić do rywalizacji w FGE.
Wypowiedzi:
Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów:Na przełomie całego meczu byliśmy dziś lepszą drużyną. Graliśmy falami i nasza gra przypominała sinusoidę. Szczęście, że w tej końcówce byliśmy zespołem dużo lepszym. Szansę pokazania się miała młodzież, która zasługuje na to przede wszystkim dlatego, że ciężko trenuje. Niektóre z tych zawodniczek, np. Kasia Jaworska będą pierwszymi zmienniczkami. Claudia Trębicka jest już dość oswojona z tą ligą. Zagrały bardzo poprawnie i z tego trzeba się cieszyć. Pierwszy mecz był bardzo trudny i to było widać, że nie byliśmy bardzo zgrani. Na strefę mieliśmy przygotowaną jedną grę. Nie było czasu na więcej. Udało nam się z tego zrobić użytek. Trochę się obawiałem. Musimy parę dni poświęcić na rozbicie strefy, bo nam grozi dużo więcej takich sytuacji. Gra musi być mniej schematyczna. Wszyscy widzą, jak wartościowym graczem jest Sybil Dosty. Dzisiaj zagrała bardzo fajnie. Pięć zbiórek w ataku w bardzo ważnych momentach i to w punktowanych akcjach. Gratuluję zespołowi zaangażowania. To jest dobry prognostyk na następne mecze. Pierwszy krok zrobiliśmy. Teraz musimy skoncentrować się na następnych meczach u siebie.
Ryszard Andrzejczak (trener Widzewa Łódź):Gratulacje dla Gorzowa za zwycięstwo na inaugurację. Zespół ten zaprezentował się bardzo dobrze i w tym sezonie na pewno wrócą do tego, że będą mocną drużyną. Z naszej strony było trochę za mało argumentów, jeśli chodzi o grę podkoszową, szczególnie w obronie własnej tablicy. Zdecydowanie przegraliśmy w tym elemencie. Doskonała postawa Dosty spowodowała, że mieliśmy problemy ze zorganizowaniem obrony i wyjściem do kontrataku. Jeśli chodzi o grę w ataku to za późno zaczęły nam wychodzić rzuty za trzy punkty. Gosia Chomicka dopiero w czwartej kwarcie zaskoczyła. Jak na ten poziom mieliśmy zdecydowanie za mały procent skuteczności rzutów z dystansu (26,3) . Brakowało zagrożenia z obwodu.
Sybil Dosty (KSSSE AZS PWSZ Gorzów:Był to mój pierwszy mecz dla AZS-u, dlatego był dla mnie tak ważny. To nie było łatwe spotkanie. Cieszę się bardzo z zaufania moich koleżanek. Dostawałam bardzo dużo piłek w dobrych pozycjach, a do tego obrona. Doceniam pracę przeciwnika. Jestem szczęśliwa, że wygraliśmy
Leona Jankowska (Widzew Łódź):Chcę pogratulować zespołowi z Gorzowa za dobrą grę. Gorzów ma naprawdę mocnego zawodnika w postaci Dosty. To zawodnik silny, ruchliwy i utalentowany. Trudno się gra przeciwko niej. Myślę, że bardzo ważnym punktem tego meczu był moment, gdy dochodziliśmy na różnicę 6 punktów. Zrobiliśmy cztery straty pod rząd, a to jest osiem punktów. Trudno się takie coś potem nadgania. Musimy nad tym popracować, żeby wynik był inny niż dzisiaj.
Agnieszka Makowska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów):Bałam się na początku tego meczu, jak to w ogóle wyjdzie. Wszyscy wiedzą, że na sparingach niezbyt dobrze się sprawowałyśmy. Widzew jest teoretycznie zespołem na naszym poziomie, ale okazałyśmy się lepsze. Cieszy mnie to, bo wygrałyśmy na własnym parkiecie i nie było się czego bać.
Komentarze opinie