
InvestInTheWest ENEA Gorzów - Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 87:69
Od drugiej kolejki drużyna InvestInTheWest ENEA Gorzów rozpoczęła swoją przygodę w Energa Basket Lidze Kobiet w sezonie 2018/2019. Była to inauguracja doskonała. Mnóstwo kibiców, transmisja telewizyjna, świetna gra zespołu i całkiem wysokie zwycięstwo 87:69 przeciwko Pszczółce Polski Cukier AZS UMCS Lublin.
Nieco niespodziewanie od pierwszych minut spotkanie rozpoczęły te, które miały najkrótszą przerwę, a więc Kyara Linskens oraz Ariel Atkins. Co więcej, druga z wymienionych otworzyła wynik tego pojedynku, lecz zaraz potem celnym rzutem za trzy odpowiedziała Kateryna Rymarenko, po czym dwa rzuty osobiste dołożyła Dajana Butulija i to przyjezdne prowadziły 5:2. Miejscowe popełniały dość dużo przewinień, bowiem już w 3. minucie miały ich cztery. Nie pomógł też błąd Linskens, która za darmo oddała piłkę Briannie Kiesel. Sytuacja dla gorzowianek nie wyglądała dobrze, ale seria przechwytów doprowadziła do tego, że po niespełna sześciu minutach to one miały minimalną przewagę, lecz to prowadzenie co chwilę się zmieniało. Szybka, dynamiczna gra, nie pozbawiona jednak błędów. Ostatecznie nieco lepsze po 10 minutach Akademiczki z Gorzowa.
Podobnie jak pierwszą, również i drugą otworzyła Atkins, tym razem za trzy, ale znów mieliśmy odpowiedź z dystansu rywalek. Punktować zaczęła z kolei Kai James, ale nadal to gospodynie były minimalnie z przodu, a po kilku minutach odskoczyły lubliniankom aż na 8 "oczek". Bardzo dobre wejście zanotowała Annamaria Prezelj, a parę punktów dorzuciły Amerykanki. Przy tej stracił zareagował Wojciech Szawarski, które zaprosił swoje koszykarki na rozmowę. Te, po powrocie na parkiet, częściej próbowały rzucać z dystansu, ale skuteczność była na niskim poziomie. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego zagrały nie tyle tak samo dobrą, ale nawet lepszą kwartę niż ta pierwsza i przewagę powiększyły do sześciu punktów.
Już na samym początku trzeciej części spotkania AZS Gorzów zadał mocny cios, podwajając dystans punktowy między zespołami. Dopiero wtedy przebudzili się goście, odrabiając cztery "oczka". Inicjatywa pozostawała po stronie miejscowych, które grały bardzo pewnie i nie pozwalały rywalkom na zbyt wiele. Najlepszym tego dowodem jest była zawodniczka gorzowskiej drużyny, Magdalena Szajtauer, która nie mogła trafić do kosza, mimo wielu prób. Docenić trzeba natomiast jej pracę w obronie i 10 zbiórek. Takich problemów w ataku nie miały z kolei Prezelj czy Sharnee Zoll-Norman. Pierwsza nie bała się rzucać z dystansu, a wychodziło jej to znakomicie. Druga miała zaś świetne wejścia pod kosza, do którego piłka wpadała nawet jeśli sama koszykarka lądowała na ziemi po starciu z obrońcą, a do tego dołożyła już na tamten moment aż 12 asyst. 16 - o tyle więcej punktów miał zespół z Gorzowa od Pszczółki przed ostatnią kwartą.
Tego zwycięstwa gorzowskie Akademiczki nie mogły już wypuścić z rąk. Dość pewnie dowiozły rezultat do końcowej syreny, popisując się jeszcze pojedynczymi przejęciami. Gospodynie miały bardziej wyrównaną podstawową piątkę z fantastyczną Ariel Atkins i do tego silną rezerwową w osobie Prezelj. Aż trzy koszykarki zanotowały tzw. "double-double". Lublinianki były natomiast bez wsparcia z ławki, bowiem żadna zawodniczka spoza podstawowego składu nie zdobyła punktów.
Kolejny mecz już w środę. InvestInTheWest ENEA Gorzów zagra na wyjeździe z Arką Gdynia.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Maciejewski (trener InvestInTheWest ENEA Gorzów): Uważam, że dwa zespoły zagrały bardzo dobry basket. Na inaugurację, przy pełnej hali, było to super widowisko i z tego trzeba się najbardziej cieszyć. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy sezon, z trudnym rywalem, który na pewno będzie dla nas konkurencją w walce o czwórkę. W zeszłym sezonie dwa razy wyraźnie przegraliśmy z Lublinem. Teraz musimy cały czas myśleć o zwycięstwach. Pszczółka była dla nas idealnym partnerem, bo postawiła nam bardzo trudne warunki i tak naprawdę w samej końcówce odskoczyliśmy. Ta wygrana jest faktycznie za wysoka, patrząc z przebiegu meczu. Musimy grać agresywną koszykówkę i ona była w ataku. Bardzo łatwo przechodziliśmy z ofensywy do defensywy. Biegające zawodniczki, mobilne. To jest ułatwienie, bo rozgrywająca ma duże możliwości otwartych pozycji. Sharnee dała 15 asyst - dobra robota. Musimy pracować nad obroną, zarówno indywidualną, grupową, zespołową. To mi się nie podoba. Mamy tu bałagan i musimy szybko to uporządkować. Mało czasu do następnego spotkania, tak więc dobra analiza tych sytuacja defensywnych, jeden trening i wyjeżdżamy do Gdyni, gdzie na pewno czeka nas jeszcze trudniejsze starcie. Mieliśmy problem z rotacją i przy Maszy by to dużo lepiej wyglądało z ochroną, bo to agresywny gracz, szczególnie na pick and rollach. Ona nie gra pasywnie. Maria Papova ma problem z plecami. Stało się to w tym tygodniu na rozgrzewce. Mam nadzieję, że szybko dojdzie, choć to trwa już parę dni. Jesteśmy w potrzebie, bo gramy w systemie co trzy dni. Za chwilę dojdą europejskie puchary. Musimy zrobić wszystko, by zagrała w następnym meczu. Nie jest to groźny uraz, ale dokuczliwy. Do chodzenia dałoby radę, ale z gry i kontaktu z przeciwnikiem ją to eliminuję. Kyara Linskens zagrała też bardzo dobry mecz i fajnie, bo ona ma otwartą rękę i będzie bardzo groźna. Pick and rolle, pick and upy, jest silna, upycha się pod kosz. Tylko się cieszyć. Ariel Atkins zagrała kapitalne zawody. Dawno nie było widać takiej sytuacji na tym parkiecie, że była taka różnorodność gry, bo i za trzy punkty i tyłem do kosza, i rzuty z odchylenia. Typowy męski basket. Dzięki takim zawodniczkom nasza hala będzie zawsze pełna. Gramy dla kibiców. Zawodniczki na rozgrzewce były pod wrażeniem, że już są ludzie i chciały grać.
Wojciech Szawarski (trener Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin): Trudno nam było się przygotować do tego meczu. Mieliśmy mało materiału do skautingu. To był pierwszy mecz Gorzowa. Próbowaliśmy się bardziej skoncentrować na swojej grze. Do pewnego momentu nie było źle, natomiast w trzeciej kwarcie stanęliśmy. Już nawet nie chodzi o obronę, a bardziej o atak. Do defensywy nie mieliśmy czasu się wrócić. Dużo złych decyzji w ofensywie, które spowodowały wiele strat, niecelnych rzutów. Zespół z Gorzowa świetnie to wykorzystywał, wyprowadzał szybkie ataki. Graliśmy bardzo złą obronę przejściową, bardzo dużo łatwych punktów dla Gorzowa. Zasłużone zwycięstwo, ale my nie zasługiwaliśmy na stratę 20 punktów. Powiedziałem dziewczynom w szatni, że muszą same siebie szanować i grać do końca, bo to jest różnica przegrać dwudziestoma, a pięcioma. Gorzów z tamtego sezonu i teraz to dwa inne zespoły, z innym generałem na boisku i to widać.
Sharne Zoll-Norman (InvestInTheWest ENEA Gorzów): Był to dobry mecz na inaugurację. Nasza obrona była dobra, ponieważ Lublin miał 17 strat. Podawałyśmy bardzo dobrze, była różnica 11 asyst. Dziękujemy naszym kibicom, ale mamy następny mecz już w środę.
Julia Adamowicz (Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin): Gratulacje wygranego meczu i poziomu, na jakim jest Gorzów. Zagrały bardzo dobrze, wykorzystywały każdy nasz słaby punkt. Bardzo źle wracałyśmy do obrony, za dużo głupich fauli, akcji 2+1. Gdzieś tam trzymałyśmy się przez 3/4 meczu, ale w ostatniej kwarcie zabrakło sił. Rywalki miały strasznie dużo otwartych pozycji. Dużo strat. Musimy nad tym popracować, bo czekają nas same trudne mecze. Musimy wyciągnąć dużo wniosków.
Magdalena Szajtauer (Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin): W tym sezonie skład gorzowski jest bardzo dobry. Byłyśmy świadome tego, że będzie to bardzo trudny mecz. Teraz już wiem, co to znaczy grać w tej hali przeciwko gorzowiankom. To nie jest lada wyczyn. Wiedziałam, z czym to się je, dlatego możliwe, że trochę mnie zjadła trema. Ten mecz nie poszedł po mojej myśli, ale mam nadzieję, że w kolejnym będzie lepiej. Taka mała klątwa gorzowska, jeśli chodzi o skuteczność. Mam nadzieję, że następnym razem, jak tu przyjadę, to pokażę się też w ataku. Mam ogromny sentyment do tego miejsca, klubu, kibiców. Atmosfera zawsze jest tutaj niesamowita. Chyba nigdzie takiej nie ma.
InvestInTheWest ENEA Gorzów - Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 87:69 (20:17, 23:20, 24:14, 20:18)
ENEA: Atkins 25 (3x3, 11 zb.), Juskaite 16 (1), Zoll-Norman 14 (2, 15 as.), Linskens 12 (12 zb.), Stelmach 8 (2) oraz Prezelj 12 (1), Rytsikava 0, Fikiel 0, Dźwigalska 0.
Trener: Dariusz Maciejewski
AZS UMCS: Kiesel 25 (2x3), Rymarenko 16 (3), Butulija 12 (1), James 11, Adamowicz 5 (1) oraz Szajtauer 0, Mistygacz 0, Poleszak 0, Vrancic 0.
Trener: Wojciech Szawarski
Sędziowie: Damian Ottenburger, Krzysztof Tuński, Maciej Dębowski
Komisarz: Jerzy Żelaszkiewicz
Pozostałe wyniki 2. kolejki EBLK (za basketligakobiet.pl):
Artego Bydgoszcz - ENEA AZS Poznań 92:75
Widzew Łódź - PGE MKK Siedlce 70:82
Sunreef Yachts Politechnika Gdańska - Ślęza Wrocław 51:83
TS Ostrovia Ostrów - Arka Gdynia 61:95
CCC Polkowice - Energa Toruń 73:71
Pauzuje: Wisła Can Pack Kraków
Autor: Marcin Malinowski
Fot.: Dawid Lis
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie