Akademickie derby w Gorzowie

Po przerwie na Final Four Pucharu Polski, z którego zwycięsko wyszła ekipa Wisły Can-Pack Kraków pora na powrót do Ford Germaz Ekstraklasy. Tym samym zaczynamy już decydującą fazę sezonu zasadniczego. Ostatnie cztery kolejki odbędą się w ciągu najbliższych 10 dni, a już jutro koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów zagrają z ostatnią drużyną tabeli, INEĄ AZS Poznań.

Czekają nas więc akademickie derby, których pierwsza odsłona w Poznaniu zakończyła się wynikiem 73:47 dla gorzowianek. Pod TYM adresem znajdziecie Państwo relację z tamtego spotkania. Wtedy najlepszą zawodniczką gospodarzy była najbardziej doświadczona kapitan Eliza Horodeńska, a podopieczne Dariusza Maciejewskiego grały jeszcze z Tatum Brown i Chiomą Nnamaką w składzie. Koszykarki prowadzone przez trenera Marka Lebiedzieńskiego mają nikłe szanse na ucieczkę ze strefy spadkowej i będą musiały walczyć o utrzymanie. Z kolei AZS PWSZ wciąż nie ma pewnego miejsca w pierwszej ósemce. Aktualnie zajmujemy siódmą lokatę w ligowej tabeli. Oprócz pojedynku z Wisłą pozostałe spotkania są do wygrania, co znacznie polepszy naszą sytuację i pozwoli startować w play-off z wyższego miejsca.

Przed przerwą na Puchar Polski nie było jednak wesoło w gorzowskim obozie. Z czterech ostatnich potyczek tylko w jednej nasze koszykarki okazały się lepsze. Na początku lutego akademiczki przegrały u siebie z Toruniem 58:91. Potem udany wyjazd do Łodzi, gdzie odnieśliśmy zwycięstwo 65:52 nad Widzewem. Ostatnie dwa mecze przegrywaliśmy jednak z czołowymi drużynami polskiej ligi, mianowicie CCC Polkowice u siebie (62:93) i Lotosem w Gdyni (61:81). W słabszej formie była ostatnio liderka zespołu z miasta nad Wartą Agnieszka Skobel. Na szczęście ciężar zdobywania punktów wzięły na siebie Lyndra Weaver i Paris Johnson, skutecznie wspomagane przez Allison Smalley. Skobel mimo lekkiego spadu formy i tak zdobyła w meczach z Lotosem i CCC po 11 punktów. Warto zaznaczyć, że w Gdyni Weaver i Johnson grały przez całe 40 minut! Z kolei szans nie dostawały młode zawodniczki, jak Paula Głębocka czy Klaudia Czarnodolska. Kilka minut dostały Justyna Maruszczak, Claudia Trębicka czy Agata Chaliburda. Szkoleniowiec gorzowskiej ekipy z pewnością liczy też na więcej gry w ataku Agnieszki Kaczmarczyk, która jak na razie zdecydowanie lepiej radzi sobie w defensywie.

Natomiast poznanianki ostatnio bardzo zaskakiwały. Pierwsze swoje zwycięstwo w tym sezonie odniosły dopiero w 19. kolejce w Bydgoszczy, wygrywając z tamtejszym Artego 64:60. Później były kolejne dwie porażki. Najpierw u siebie z Odrą Brzeg (53:65), a później minimalnie z Tęczą w Lesznie (60:64). Największą niespodzianką był jednak ostatni mecz przed pucharową przerwą, w której INEA AZS odniosła pierwszy triumf we własnej hali i to nie z byle kim, bo z KK Row Rybnik, który przed długi czas był uznawany za sensację rozgrywek, ale ostatnie tygodnie nie są jednak zbyt szczęśliwe dla tej drużyny. W tamtym pamiętnym meczu najlepiej punktowała Amerykanka Amber Petillon, która do poznańskich akademiczek dołączyła w styczniu. W tym zwycięstwie swój duży udział miały też Aneta Kotnis, Horodeńska, Joanna Kędzia i Magdalena Gawrońska, która grała bez żadnej przerwy.

Po zmianie trenera i wzmocnieniu zespołu amerykańską środkową INEA AZS jest już inną drużyną niż w pierwszej części sezonu, choć nadal ma jeszcze problemy. Należy też pamiętać, że do gry powróciła Aleksandra Drzewińska, która swego czasu łączona była z transferem do Gorzowa. Dzięki temu trener Lebiedzieński ma więcej możliwości rotacji, niż było to za czasów Krzysztofa Szewczyka.

Czy to może okazać się kluczem do zwycięstwa dla INEI AZS? Czy gorzowskie akademiczki podrażnione przegranymi z wyżej notowanymi rywalami wyładują frustrację na słabszym zespole, jakim jest młoda drużyna z Poznania?

Początek akademickich derbów już jutro o godzinie 18 w hali PWSZ przy ul. Chopina 52.

Autor: Marcin Malinowski