Reklama

8 lipca ogłoszenie wyroku ws. afery budowlanej

RMG Fm
01/07/2011 12:06
Zakończyły się mowy końcowe obrońców oskarżonych w procesie w tzw. aferze budowlanej w Gorzowie

Dziś mowę końcową wygłosił oskarżony Władysław Żelazowski. Przytoczył słowa starożytnego prawnika Ulpiana twierdzącego, że – zbyt rygorystyczne stosowanie prawa prowadzi do bezprawia-. Żelazowski mówił, że – prócz litery prawa ma ono też ducha i powinno się je stosować zgodnie z nim. Proszę też o rozważenie czy wobec wszystkich dowodów, oświadczeń i dokumentów składanych w sądzie, jestem winien czynów które prokuratura zawarła w akcie oskarżenia-. Dodał ponadto, że jest jednym z najstarszych oskarżonych w tym procesie. – Całe moje życie zawodowe prowadziłem bez jakichkolwiek konfliktów z prawem i wymiarem sprawiedliwości. Poświęciłem się pracy ( w Urzędzie Miasta), radując się z każdej inwestycji która stopniowo zmieniała oblicze tego miasta. W tym okresie miałem wielokrotnie do czynienia z organami kontrolnymi zarówno polskimi jak i unijnymi. Nie stwierdzono sytuacji które dawałyby podstawy do sięgania po instytucje wymiaru sprawiedliwości-. Krytykował też fachowość i bezstronność biegłych – zwłaszcza biegłej Teresy Paczkowskiej. Raesumując przyznał, że sytuacja ostatnich siedmiu lat jest dla jego rodziny – zwłaszcza dla żony – bardzo trudna. Prosił sąd o oczyszczenie go z zarzutów i uniewinnienie. Głos zabrał także Andrzej Korski – były wiceprezydent Gorzowa – odpowiedzialny wówczas za inwestycje miejskie. W swojej mowie końcowej Korski stwierdził, że – długo zastanawiałem się co powinienem powiedzieć jako ostatni z zabierających głos. Nie będę mówił o zarzutach, o argumentach zbijających te zarzuty, bowiem wiele o nich powiedziano w trakcie procesu. 33 lata temu jako absolwent Politechniki Poznańskiej przyjechałem do Gorzowa .. i tu zostałem. Czuję się związany z tym miastem. W międzyczasie starałem się tak pracować, aby chodząc po jego ulicach móc pokazać to co po sobie zostawiłem. Kilkanaście tysięcy ludzi mieszka w mieszkaniach które wybudowałem.Kilka ulic i obiektów publicznych powstało, bo chciało mi się chcieć budować w tym mieście coś, co wcześniej nie było budowane. Z grupą współpracowników budowaliśmy w Gorzowie podwaliny tego, co obecnie mamy. Ze swoimi współpracownikami – których część siedzi na ławie oskarżonych – budowalismy tak, by nasze miasto wyróżniało się na tle innych miast w kraju. Gorzów dzięki naszej pracy wyróżnia się pozytywnie i to wbrew temu co twierdzi oskarżyciel. Ale po 7 latach od momentu postawienia pierwszych zarzutów, po przebiegu tego procesu, zaczynam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłem, że w tym mieście pozostałem, że chciało mi się chcieć pracować tak jak pracowałem. Nie zasłużyłem – przez ostatnie 7 lat – na to, by jeszcze przed wydaniem wyroku ponieść taką karę jaką obecnie ponoszę- mówił Andrzej Korski, prosząc sąd o uniewinnienie. Przypomnijmy, że prokuratura - dla Władysława Żelazowskiego – wnioskowała o karę 2,5 roku więzienia oraz naprawienie szkody dla Urzędu Miasta w wysokości 1,8 miliona złotych. W stosunku do Andrzeja Korskiego, prokuratura domaga się kary 5 lat pozbawienia wolności, 10 lat zakazu pełnienia kierowniczych funkcji w administracji państwowej i 1 miliona złotych dla Urzędu Miasta jako pokrycie szkód.

fot.wikipedia.org
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do