Co robimy, gdy w pobliżu naszego domu pojawi się dzikie gniazdo pszczół, os czy szerszeni? Dzwonimy po strażaków. Okazuje się, że do akcji usuwania gniazd wysyłani są tylko wybrani. Ci, którzy nie mają uczulenia. Zdarzały się już bowiem przypadki, że do użądlonego strażaka trzeba było wzywać lekarzy.
Maj i czerwiec, to czas gdy strażacy kilka razy dziennie odbierają zgłoszenia o dzikich gniazdach os i szerszeni. Najczęściej znajdowane są one przy wejściach do domów, piwnic i pod okapami nad wejściem do mieszkań lub urzędów. Wówczas niezbędna jest interwencja. - W przypadku pszczół kontaktujemy się z pszczelarzami, albo wywozimy je w bezpieczne miejsce. W przypadku szerszeni, jeśli zagnieździły się w trudnodostępnych miejscach np. przy elewacjach czy na poddaszach, otwory są zaklejane piankami montażowymi i spryskiwane środkami owadobójczymi - tłumaczy starszy kapitan Grzegorz Rojek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie. W ciągu ostatniego tylko tygodnia gorzowscy strażacy odebirali cztery zgłoszenia o dzikich gniazdach dziennie.
Komentarze opinie