Choć namiastkę rodzinnej atmosfery starają się zapewnić swoim podopiecznym pracownicy schroniska dla bezdomnych Brata Alberta. Święta spędza tu ok. 60 mężczyzn. To dla nich trudny czas, który uświadamia im, że nie mają bliskich, z którymi mogliby zasiąść do świątecznego stołu. Mężczyźni dzielą się życzeniami i nadzieją na lepszą przyszłość, życzą sobie przede wszystkim zdrowia. Jak mówi jeden z nich, który poprzednie cztery Wigilie spędził na działce, gdzie mieszkał, tu ma wszystko czego mu trzeba- ciepło, jedzenie i towarzystwo. Staramy się im wynagrodzić to wszystko, czego nie mają- mówi kierownik schroniska Sylwia Krasińska. Jak w większości polskich domów, tak i w schronisku dla bezdomnych pojawiły się świąteczne potrawy. Pensjonariuszy placówki w Wigilię odwiedził ks. biskup Edward Dajczak.
Komentarze opinie