Pechowo zakończyło się dzisiejsze spotkanie gorzowskiej Stali ze Startem Gniezno rozegrane na stadionie im. Edwarda Jancarza. W biegu 14 w karambolu uczestniczyli David Ruud, Krzysztof Pecyna i Łukasz Jankowski. Po spotkaniu poprosiliśmy zawodnika gnieźnieńskiego Startu o krótki komentarz...
Jak Pana stan zdrowia po tym upadku w 14 biegu?
Jeszcze nie wiem dokładnie, co jest. Strasznie bolą mnie plecy i nie mogę się schylić. Jeżeli nic nie przejdzie mi do jutra to pojadę do szpitala, bo w czwartek chciałem jechać do Szwecji. Podpisałem tam kontrakt i nie chce zmarnować tej okazji, żeby mnie nie wzięli w kolejnych spotkaniach. Mam nadzieję, że będzie wszystko ok.
A jak Pan ocenia ten wypadek, jak to wyglądało?
Chciałem położyć motocykl jeszcze przed tym jak uderzyliśmy w bandę, ale niestety nie dało rady, bo zczepiliśmy się motocyklami. Chciałem jeszcze zeskoczyć z motocykla, ale znowu tą nogę mi gdzieś trzymało. Z wyjścia z łuku jechałem przy płocie, poczułem uderzenie i jak David się wcisnął, zczepiliśmy się i niestety skończyło się tak jak skończyło. Cieszę się, że mi nic nie jest i mam nadzieje, że szybko wrócę do zdrowia.
Jak Pan ocenia cały swój dzisiejszy występ?
Mój występ oceniam dobrze, choć początkowo były problemy z przełożeniami. Złe dopasowanie, ale później było już lepiej. Praktycznie tylko jeden mały błąd z Piotrem Paluchem i były by same trójki, też ten bieg z Davidem, gdyby udało się z tego łuku wyjść zwycięsko i bez upadku myślę, że nie oddałbym tej wygranej do końca.
Jak widać gorzowski tor odpowiada Panu, dzisiejsze biegi przeciwko Paluchowi były bardzo emocjonujące
Znaczy się, już od meczu w Ostrowie dobrze mi idzie. Tam właśnie bardzo dobrze pojechałem i od tej pory można tak powiedzieć złapałem formę i w kolejnych spotkaniach zdobywam powyżej dziesięciu punktów. Myślę, że dzisiaj też by się tak skończyło, jednak ten upadek w 14 biegu i nie udało się.
Komentarze opinie