Co dziesiąta osoba sprowadzająca z innych państw UE używane auto nie składa w terminie deklaracji akcyzowej - wynika ze statystyk śląskich celników, którzy w tym roku ukarali spóźnialskich mandatami wartymi łącznie ponad pół miliona złotych. Średnia wysokość mandatu to 110 zł. "Opóźnienia na pewno w części są wynikiem niewiedzy czy niedbalstwa, ale najczęściej jest to celowe działanie, zmierzające do maksymalnego opóźnienia momentu zapłacenia podatku akcyzowego za sprowadzony samochód - powiedziała rzeczniczka katowickiej Izby Celnej, Elżbieta Gowin.
Na złożenie uproszczonych deklaracji akcyzowych nabywcy aut z zagranicy mają pięć dni kalendarzowych od daty sprowadzenia samochodu do Polski; jeżeli termin ten upływa na przykład w sobotę czy w niedzielę, deklarację można złożyć jeszcze w poniedziałek. "Wiele osób uważa, że w sytuacji, gdy w paszportach nie stawia się już pieczątek potwierdzających przekroczenie granicy, to nie da się ustalić daty faktycznego sprowadzenia samochodu. Tymczasem można to określić bez trudu na podstawie pozostałych dokumentów oraz np. tymczasowych tablic rejestracyjnych, wydanych za granicą na krótki czas po zakupie auta - powiedziała rzeczniczka.
Z obserwacji celników wynika, iż często nabywcy aut bardzo długo jeżdżą na zagranicznych numerach rejestracyjnych, nie tylko nie zgłaszając deklaracji akcyzowej, ale także nie rejestrując samochodu w Polsce. Bywa, że trwa to nawet wiele miesięcy.
Mandaty za opieszałość w składaniu deklaracji mogą wynosić od 76 zł do nawet 1,5 tys. zł. Decydując o wysokości mandatu celnicy biorą zwykle pod uwagę m.in. długość zwłoki.
Komentarze opinie